MUZYKA LECZY, ale czy ŁAGODZI OBYCZAJE?
Autor: Władysław Pitak
Muzyka jest nam bliska. Rodzimy się z poczuciem rytmu matki, której
serce wybija 80 razy na minutę, czemu przysłuchujemy się w okresie
płodowym. Potem nasze własne serce w tym samym rytmie powoduje,że
jesteśmy pogodni, zrelaksowani, zadowoleni. Przyspieszona melodia
powoduje w nas pobudzenie do radości lub zaniepokojenia, wolniejsza
od bicia serca relaksuje lub powoduje w nas powagę lub smutek. Każdy
z tych rodzajów dźwięków może w nas powodować zarówno korzystne
, jak i niedobre nastroje i emocje.
W zależności od upodobań pacjenta, jego dojrzałości muzycznej
i udziału muzyki w codziennym życiu, powinno się dobierać utwory
uspokajające lub pobudzające. I nie ma tu znaczenia, jak twierdzą
niektórzy muzykoterapeuci, czy są to utwory z półki muzyki poważnej
czy rozrywkowej. To co pomaga jednemu i działa na niego uspokajająco
, np. Aria na strunę G- Bacha, drugiego może pobudzić do agresji
i odwrotnie: muzyka popularna typu disco oparta na trzech akordach
może uspokajać młodzieńca, a pobudzać do zniechęcenia, nawet agresji
miłośnika muzyki poważnej. Żadnego z tych rodzajów muzyki nie wolno
lekceważyć. Disco słuchać należy stosownie do spodziewanych skutków
terapeutycznych, ale nie głośno.. Dowiedziono bowiem, że hałas
obniża poziom koncentracji, zwiększa stres, podnosi ciśnienie krwi,
zaburza sen, a w przypadku kobiet ciężarnych, zwiększa ryzyko przyjścia
na świat wcześniaków lub dzieci o małej masie urodzeniowej ciała.
W Polsce muzykoterapia najczęściej wykorzystywana jest w psychoterapii
dzieci i młodzieży. Pomaga ona w ujawnianiu skrywanych emocji i
nazwaniu ich. Pozwala określać i kontrolować skale ich agresji.
Pacjenci rozchwiani emocjonalnie, po zastosowaniu muzykoterapii
są mnie napastliwi fizycznie i werbalnie. Są tez mniej drażliwi,
maleje poczucie winy, podejrzliwość i pesymizm. Muzykoterapeuci
twierdzą,że poprawiają się ich stosunki z rówieśnikami i rodziną.
Na przestrzeni lat udowodniono, że najlepsze rezultaty daje połączenie
muzyki z innymi rodzajami sztuki lub sferami aktywności naszego
mózgu. Czysta muzyka, jest stosunkowo słabym środkiem terapeutycznym
i na pewno nie zmienia obyczajów. Jest bowiem asemantyczna (beznaczeniowa
). Czy coś co nie jest filozofią, nie jest religią i nie wyjaśnia
sensu życia może zmieniać poglądy i obyczaje? Na pewno może być
ona wyrazem tych poglądów i obyczajów, ale przede wszystkich w kategorii
zachowań emocjonalnych, a nie poglądów na świat i życie. Znamy przypadki
?kontrolowanego słuchania muzyki? dla rozładowania stresu lub dla
pokazania swojej przynależności narodowej, które wcale nie służyłły
terapii uczestników, a wprost przeciwnie - pogrążały ich w większym
cierpieniu i niepewności dnia jutrzejszego. Mam na myśli orkiestry
w obozach koncentracyjnych. Z jednej strony wykonawcy - jeńcy wykonujący
dla oprawców obozowych utwory kompozytorów niemieckich, z drugiej
- sami oprawcy słuchający tej muzyki z rozrzewnieniem i dumą, że
oto gnębieni przez nich ludzie, grają dla nich hymny triumfalnej
Apokalipsy dla umęczonych. Jeńcom muzyka także sprawiała przyjemność,
powodowała wydzielanie do mózgu endorfin? substancji o działaniu
podobnym do opium. Związki te wywoływały w nich stan euforii i zmniejszały
ból. Na pewno w nieświadomych bliskiej męki jeńcach, pod wpływem
muzyki, granej przez ich kolegów obozowych, obniżał się poziom
hormonów stresu, takich jak adrenalina, co wpływało kojąco na układ
limbiczny mózgu, decydujący o emocjach. Tym niewolnikom nie trzeba
było podawać leków nasennych i przeciwbólowych. Nie trzeba było
leczyć w nich migreny.
Czy to była muzyka?
Tak.
Czy ona łagodziła obyczaje?
Nie!!!
Muzyka jest asemantyczna, ale wielu ludzi po wojnie, a niektórzy
do dnia dzisiejszego nie chcą słuchać "Tanga Milonga" i innych utworów
granych w obozach koncentracyjnych lub słuchanych w okresie II wojny
z megafonów ulicznych. Prawdą jest, że muzyka uratowała życie
wielu ludziom, a przede wszystkim tym, którzy grali w orkiestrach
obozowych.
Połączenie muzyki z obrazem przyrody i jej zapachem, głosem ludzi
i ptaków śpiewających, a przede wszystkim z wyobraźnią człowieka,
jego pamięcią i pozytywnymi wartościami moralnymi i etycznymi oraz
wartościami kompetencyjnymi danego człowieka może dać rezultat terapeutyczny.
Ale sama muzyka nie wyleczy z nerwicy, jąkania, uzależnienia alkoholowego,
albo choroby psychosomatycznej. Żaden utwór muzyczny nie nastawi
pozytywnie do innego człowieka, jeżeli nie zostanie wzmocniony słowem
i działaniem. Słuchanie muzyki i wykonywanie np. tańca solowego
służy tylko jednej osobie. Dopiero wzajemne i empatyczne wykonywanie
tańca w grupie, którą zamierzamy zaakceptować z wszystkimi złymi
i dobrymi cechami może mieć rezultat terapeutyczny. Ale zanim zaczniemy
słuchać, grać, śpiewać i tańczyć musimy uwierzyć, że to nam pomoże.
Musimy znałeźć w sobie motywację i wyznaczyć drogę dla usunięcia
naszego cierpienia lub niezadowolenia ze stanu ducha lub ciała.
A to nie jest możliwe bez udziału słowa i obrazu, bez uruchomienia
pamięci i własnej wyobraźni. "Logomuzykoterapia" jest najbardziej
skuteczną formą terapii sensu życia przy pomocy sugestii słownych
i relaksu z podkładem muzycznym, stosowaną z powodzeniem przez
lekarzy, psychologów, logopedów, psychoterapeutów i rehabilitantów.
Dzięki takiemu połączeniu słuchanie ulubionych nagrań jako wprowadzenie
do relaksu lub na zakończenie treningu modyfikacji osobowości pozwala
zmniejszyć uczucie nudności, liczbę i intensywność wymiotów u cierpiących
na choroby nowotworowe i przyjmujących leki powodujące takie efekty.
Za sprawą muzyki wzbogaconej sugestiami słownymi zwiększa się sprawność
intelektualna. Im bardziej bogate i złożone są formy muzyczne, których
słuchamy, tym lepsze wyniki osiągamy w myśleniu i zapamiętywaniu.
Dzięki muzyce wokalno - instrumentalnej łatwiej jest odzyskać sprawność
związaną z uszkodzonymi po udarze ośrodkami mowy i ruchu. Niektórzy
pacjenci, mimo udaru, zachowują zdolność śpiewania nawet, gdy
nie mogą mówić. To samo występuje u osób jąkających się. Zdolność
ta pobudza ich do szybkiego powrotu mowy, jej rozwoju i rekonwalescencji.
Rytmiczne dźwięki z instrukcjami słownymi pomagają im również w
odzyskaniu sprawności fonacyjno-artykulacyjnej i ruchowej.
Nie umniejszajmy jednak muzyce prawa do samodzielnego wpływania
na nasz stan ducha, a co za tym idzie, także ciała w stanach pozawałowych
- obniża bowiem ciśnienie krwi i jej tętno. Muzyka pozwala zmniejszyć
zapotrzebowanie na leki przeciwbólowe podczas zabiegów chirurgicznych,
także w czasie porodu. Muzyka zwiększa wydajność pracy, a nawet
chęć dokonywania zakupów, co skutecznie wykorzystują handlowcy i
menadżerowie.
Pamiętajmy jednak, że zarówno muzyka pobudzająca, jak i relaksująca
nie powinna być słuchana zbyt głośno. To, co jest dobre dla nas
, niekoniecznie pomoże sąsiadowi. Rozdrażniony sąsiad, słuchając
naszej głośnej muzyki, może zachować się odwrotnie niż możemy się
tego spodziewać. Jemu nasza muzyka może szkodzić i nie słuchając
się powiedzonka, że "muzyka łagodzi obyczaje", zachowa się...
wprost przeciwnie.
Opr. Władysław Pitak - muzykoterapeuta (Ośrodek Terapii i Kształcenia
Mowy LOGOS)
P.S. Zachęcamy Państwa do kontaktów indywidualnych e-mailowych:
logos@logos.pomorze.pl
oraz do czytania naszych artykułów umieszczonych na stronach niniejszej
witryny.
Zapraszamy także do zakupu kaset magnetofonowych i płyt kompaktowych
z ćwiczeniami relaksacyjnymi oraz kaset wideo z pokazami psychodramy
i pranajamy.
Kontakt telefoniczny: Koszalin (94) 340-60-06
|