Wirtualny wywiad z Udarem Mózgu
Napisał: Władysław Pitak
Siedzę przy łóżku chorego, z którym przed chwilą wykonywałem ćwiczenia
- dzięki nim może odzyskać mowę i rozumienie. Mojego pacjenta w
zeszłym tygodniu przywieziono do szpitala z rozpoznaniem udaru mózgu.
Pan Tadeusz właśnie zasnął. Obok jego głowy pojawił się mężczyzna
ubrany na biało.
Nazywam się Udar - powiedział. - Patrzę na pańskie starania z niemałym
zdziwieniem. Ten człowiek jest mój. Niech pan spojrzy na jego kartę.
Ma 70 lat, palił papierosy, pił alkohol, ma cukrzycę, jest gruby
i tłusty. Nic z niego nie będzie - zakończył.
Nie wolno tracić nadziei - odpowiedziałem. Jestem logopedą i na
pewno uda mi się przywrócić mu mowę.
Niepotrzebnie. Kiedy był zdrowy, nie mówił, tylko mamrotał.
...?
Chce pan ze mną porozmawiać? Mogę udzielić wywiadu.
Wywiad z Udarem Mózgu?
A co? Nie zasługuję? - odpowiedział.
Panie Udar. Jest pan jednostką chorobową i wywiad z takim indywiduum
nikogo nie zainteresuje.
Czyżby? A Intenautów? Oni na co dzień poruszają się w przestrzeni
wirtualnej i dla nich wywiad ze mną, to prawdziwa frajda!
Dobrze. Porozmawiajmy o moim pacjencie.
O naszym pacjencie? sprostował.
Co mu zrobiłeś? - zapytałem.
Temu, tu? Nic specjalnego. Spadł ze schodów i ulokowałem się w
krwiaku w okolicy skórno-kinestetycznej,w dolnej części okolicy
zaśrodkowej, leżącej ku tyłowi od Bruzdy Rolanda - wyrecytował.
Pozwoliłem mu widzieć, orientować się w czasie i przestrzeni...
A co z mową?
Ruchomość narządów mowy została zachowana, ale zabrałem mu umiejętność
wykonywania ruchów potrzebnych do mówienia.
Zabrałeś?! - krzyknąłem. Ten człowiek nie może wypowiedzieć jakiejkolwiek
głoski!
Ty się ciesz, że usunięto mu tego krwiaka! - odciął. Chwilowo nie
mam gdzie się podziać, ale chyba ulokuję się w tej jamie po krwiaku.
To ci się nie uda! - odparowałem.
To miał być wywiad, a nie sprzeczka - odwzajemnił się.
Zabrałeś temu człowiekowi jakąkolwiek zdolność nadawania mowy.
Niewielka strata. Mówienie to zaledwie kilka procent w systemie
komunikowania się ludzi. On może jeszcze ruszać brwiami i robić
miny.
Ale nie może chodzić i poruszać prawą ręką - powiedziałem.
Lewą rękę ma sprawną.
Co z tego, jak nie wie, jaki może z niej zrobić użytek!
Czy wy, ludzie zawsze musicie dużo gadać? Jako logopeda, powinieneś
wiedzieć, że w rozmowie dwóch osób największą rolę odgrywa widzenie.
A słyszenie? Jeżeli nie słyszysz, to nie nauczysz się mówić
- powiedziałem.
Nie udawaj głupiego! - skrzywił się. Wiesz dobrze, że słowami wyrażamy
tylko podstawowe treści. W rozmowie "twarzą w twarz" większość
informacji przechodzi drogą wzrokową. Człowiek swoim ciałem, wyrazem
twarzy, wyglądem, ubiorem, sposobem poruszania się, zajmowaniem
pozycji w przestrzeni informuje otoczenie, kim jest i za kogo chciałby
uchodzić.
Niewerbalne komunikaty są dosyć wieloznaczne i na ogół dotyczą uczuć,
ocen i
preferencji - skomentowałem.
- To mało? - zaśmiał się.
To sporo, ale ten człowiek -pokazałem na chorego- nie może ruszyć
ani ręką,ani nogą.
Widziałem wasze ćwiczenia oddechowe i wasze dmuchania- chuchania
na lusterko. Jeszcze trochę, a zaczniecie się obejmować - zaśmiał
się kpiąco.
Spokojnie, panie Udar - powiedziałem. Jeżeli zaburzona jest kinestezja
narządów mowy, to trzeba ją zastąpić doznaniami wzrokowymi, dotykowymi
i czuciowymi.
Nie ma w tym nic zdrożnego, kiedy w czasie artykulacji głoski
"m"
przyłożę jego palec do mojego nosa. Także przy wywoływaniu głosek
dźwięcznych najlepiej górną powierzchnią dłoni dotykać gardła, czuje
się wtedy wibrację krtani.
-A od czego mamy technikę!? Czy nie lepiej zatrudnić roboty?
Robot nie ma serca. Do terapii mowy potrzebna jest empatia między
pacjentem i logopedą. Oczywiście, że będę korzystał z techniki.
Ale to nie jest miejsce na ujawnianie wszystkich sposobów...
neurologopedycznych. To chciałeś powiedzieć? Już się ciebie boję!
Nie ten, to inny wpadnie w moje ręce. Rozejrzyj się. Ile wokoło
pięknych chorób: nadciśnienie tętnicze, otyłość, brak ruchu, cukrzyca,
alkoholizm, nikotynizm, uzależnienia narkotykowe, internetowe, kredytowe
... To wszystko moi bracia i siostry. Nawet do ciebie mogą się
dobrać.
Nie boję się was. Kilka miesięcy temu poczułem zawroty głowy, zaburzenia
w widzeniu i spadek ciśnienia tętniczego. Wezwałem pogotowie i w
ciągu 20 minut znajdowałem się już w szpitalu na neurologii. Błyskawicznie
zrobiono mi tomografię komputerową,w ciągu kilku dni inne badania
i po tygodniu zostałem wypisany do domu. Okazało się, że malując
mieszkanie za długo zajmowałem się sufitami...
Od korytarza usłyszeliśmy jakiś hałas.
Nic tu po mnie, przywieźli mi innego pacjenta- krzyknął Udar i
zniknął za drzwiami.
Zostałem sam z moim pacjentem i chorobową siostrą Udaru Mózgu -
Afazją,w rzeczywistości wcale nie wirtualnej.
PS. Udar na pewno wróci. Do kogo? Gdzie? Kiedy? Proszę o informacje,
komentarze i sugestie - na adres: logos@logos.pomorze.pl
|